Wordnet angielsko-polski. (of an obscure nature. "the new insurance policy is written without cryptic or mysterious terms". "a deep dark secret". "the inscrutable workings of Providence". "in its mysterious past it encompasses all the dim origins of life"- Rachel Carson.
brezent do brezentu............... ...........i prezent do prezentu, actom na pohybel symbolicznie obrobiony: I got a fast car And You want a ticket to go anywhere Maybe we make a deal Maybe together we can get somewhere Anyplace is better Starting from zero got nothing to lose Maybe we'll make something But me myself I got nothing to prove I got a fast car And You got a plan to get us out of here You been working at the convenience store Managed to save just a little bit of money We won't have to drive too far Just 'cross the border and into the city You and I can both get jobs And finally see what it means to be living You see my old man's got a problem He live with the bottle that's the way it is He says his body's too old for working I say his body's too young to look like his My mama went off and left him She wanted more from life than he could give I said somebody's got to take care of him So I quit school and that's what I did I got a fast car But is it fast enough so we can fly away We gotta make a decision We leave tonight or live and die this wayI remember we were driving driving in my car The speed so fast I felt like I was drunk City lights lay out before us And your arm felt nice wrapped 'round my shoulder And I had a feeling that I belonged And I had a feeling I could be someone, be someone, be someone I got a fast car And we go cruising to entertain ourselves I still ain't got a job And You work in a market as a checkout girl You know things will get better I'll find work and You'll get promoted We'll move out of the shelter Buy a big house and live in the suburbs I got a fast car And You got a job that pays all our bills You stay out drinking late at the bar See more of my friends than I do of my kids I'd always hoped for better Thought maybe together you and me would find it I got no plans I ain't going nowhere So take my fast car and keep on driving I got a fast car But is it fast enough so I can fly away You gotta make a decision I leave tonight or live and die this way
Jakże niezbadane są Jego wyroki i nie do wyśledzenia Jego drogi! Rz 13,9-10 13 9 Albowiem przykazania: Nie cudzołóż, nie zabijaj, nie kradnij, nie pożądaj*, i wszystkie inne - streszczają się w tym nakazie: Miłuj bliźniego swego jak siebie samego!*
Ludzi online: 3021, w tym 79 zalogowanych użytkowników i 2942 gości. Wszelkie demotywatory w serwisie są generowane przez użytkowników serwisu i jego właściciel nie bierze za nie odpowiedzialności.
Ciekawostki. Dramat więźniarek w KL Ravensbrück. Najgorszy niemiecki obóz koncentracyjny dla kobiet. Budowa KL Ravensbrück ruszyła jesienią 1938 roku. Największy, a zarazem najgorszy niemiecki obóz koncentracyjny dla kobiet, znajdował się 90 km na północ od Berlina. Materiał powstał na podstawie tekstu opublikowanego na łamach
„Powołanie do świętości skierowane jest do wszystkich i trzeba je przyjmować od Pana w duchu wiary. Święci poprzez swoje życie i swoje wstawiennictwo dodają nam otuchy, a my potrzebujemy siebie nawzajem, aby stać się świętymi”. Powyższe słowa, wypowiedziane przez papieża Franciszka, mogłyby stanowić świetne motto nakręconego w 2014 roku filmu „Mów mi Vincent”. Filmu, w którym, początkowo, nic nie wskazuje na to, iż będzie on traktował o świętości. A jednak. „Niezbadane są ścieżki Pana”. Tytułowym bohaterem wyreżyserowanego przez Theodore’a Melfi obrazu jest wyjątkowo niesympatyczny i gburowaty, starszy mężczyzna, który nie stroni od alkoholu, hazardu, czy towarzystwa kobiet, oferujących płatną miłość. O tym, że prowadzi właśnie taki tryb życia, wiemy jednak początkowo tylko my, widzowie. Natomiast zielonego pojęcia nie ma o tym Maggie, sąsiadka samotnie wychowująca dziecko, która dopiero co się wprowadziła. Nie mając z kim zostawić swojego synka Oliviera, pyta Vincenta, czy ten nie rzuciłby na niego okiem, nie popilnował, nie posiedział z nim czasem. I tak rozpoczyna się nietypowa przyjaźń między starym i młodym. Przyjaźń udowadniająca, że pozory mylą, a potencjał na świętego jest w każdym z nas. Świętość jest zresztą swoistym lejtmotywem przewijającym się przez cały ten film. Jest nawet w jego oryginalnym, angielskim tytule („St. Vincent”), przede wszystkim jednak to zasadniczy temat lekcji religii, na które uczęszcza Olivier. Tam chłopiec nie tylko uczy się o kanonizowanych mnichach, pustelnikach, czy cudotwórcach, ale też otrzymuje zadanie – ma wskazać kogoś, kto mógłby zostać współczesnym świętym. I tu, w czasie uroczystej szkolnej akademii, ku zaskoczeniu wszystkich, chłopak wybiera właśnie Vincenta. Bo „jak się przyjrzeć, widać za tymi wszystkimi wadami człowieka” – słyszymy, a w trakcie całego seansu coraz częściej widzimy, że Vincent wcale nie jest taki, jak nam się początkowo wydawało. Że to tylko maska? Złudzenie? W każdym razie w całym swoim życiu zrobił i wciąż robi także wiele dobrego, choć nigdy się tym nie chwalił. A to, że inni widzą w nim wyłącznie pijaczka, czy awanturnika, to już chyba wyłącznie ich problem… Film to pełen ciepła, humoru (czasem specyficznego – absurdalnego i czarnego), a do tego świetnie obsadzony, z brawurowym Billem Murray’em na czele, ale też z zaskakującą kreacją aktorską Naomie Watts, która ewidentnie parodiuje tu oscarową rolę Charlize Theron z pamiętnego „Monster” z 2003 roku. Warto więc zobaczyć. Film jest dostępny on-line na kilku polskich platformach streamingowych. Tekst z cyklu Filmy wszech czasów
- Majaczył pan przez sen o jakichś hieroglifach, białym świetle znikąd i uroczym wielbłądzie. Pił pan coś przed snem? Ma pan… - dotknął bez pytania i poprawił się. - Miał pan wysoką gorączkę. O ile dobrze pamiętam, znalazła pana pani Meredith.
Kk. - Jezus przed oddaniem swego ducha Ojcu zatroszczył się o losy swojej Matki - oddał Ją wszystkim ludziom za duchowa Matkę. Oddał Ją Janowi i nam pod opiekę. W ten sposób dokonała się nasza adopcja, przybranie za dzieci Boże, braci Chrystusa, dzieci - Faktycznie tak nas zapewnia najpóźniejsza z Ewangelii. Inne milczą o tym. Jeżeliby jednak przyjąć, że w istocie te słowa były aktem strzelistym naszej adopcji Bożej i jednocześnie zmianą Jezusa stosunku do matki, to nadal możemy się zastanawiać, dlaczego po śmierci nie potwierdzał tego? Odpowiedź:A ile razy miałby to jeszcze potwierdzać, wystarczy, że powiedział to raz. Zresztą gdyby powiedział to więcej niż raz, to Agnosiewicza i tak by to wtedy nie zadowoliło, nie ma co się łudzić. Nawet gdyby mówił o tym tekst, on okrzyknąłby to prawdopodobnie mianem „późniejszego dopisku”.Dlaczego nie jej pierwszej się objawił, aby potwierdzić, że żyje, lecz byłej jawnogrzesznicy Marii Magdalenie ? Odpowiedź:Znów rozumowanie jakimiś dziwnymi kategoriami. Zupełnie nieuzasadniony jest postulat, że kolejność objawiania się Jezusa miała być dokonywana podług schematu jakiegoś wyróżniania poszczególnych osób. Istnienie takich kategorii to czysty wymysł Agnosiewicza, nie zaś jakiś porządek - Bo akurat tamtędy przechodziła. A zresztą, któż to może wiedzieć, niezbadane są ścieżki Pana. Nie ważne są detale, takie jak kolejność objawień, istotna jest ta Prawda świetlista, że Maryja jest naszym wspomożeniem w drodze do Pana, współcierpiała z Jezusem, jest więc i Współodkupicielką. Jak zadekretował papież Benedykt XV: 'Maria cierpiała i niemal zmarła wraz ze swym cierpiącym Synem; dla zbawienia ludzkości odrzuciła swe matczyne przywileje i tak dalece, jak to od niej zależało, ofiarowała swego Syna boskiej sprawiedliwości, dlatego możemy powiedzieć, że wraz z Chrystusem zbawiła ludzkość.'P. - Pismo jednak powiada, że odkupienie mamy tylko poprzez śmierć Jezusa, nie wspomina nic o łzach Maryi jako o środku dodatkowym. Odpowiedź:Ani cytowany Benedykt XV, więc Agnosiewicz polemizuje sam ze sobą. Jak podaje jeden ze słowników teologicznych, „Maryja nic nie dodaje do Odkupienia, z którego sama pierwsza korzysta […]. Jezus sam nas odkupia i pojednuje […]”[3]. Maria nic zatem nie ujmuje Jezusowi w dziele zbawienia dokonanym przez Niego. Powyższe słowa Benedykta XV bardzo ładnie ukazują, w jakim znaczeniu Kościół rzymski uważał Marię za współuczestniczącą w dziele zbawczym, jakiego dokonał Jezus na krzyżu. Dzięki Marii, dzięki jej „tak” wobec Boga od samego początku (por. Łk 1,38) i potem, Jezus zbawił świat na krzyżu. W tym znaczeniu w Kościele rzymskim uważa się dziś po II Soborze Watykańskim Marię za współuczestniczącą w dziele zbawienia Jezusa, o czym można przeczytać choćby w dokumencie II Soboru Watykańskiego pt. Konstytucja dogmatyczna o Kościele[4]. Kk. - Była bezgrzeszna i z racji tego wyjątkowego statusu miała swój udział w naszym - Kościół mówi, że była bezgrzeszna nadinterpretowując słowa Gabriela: pełnaś łaski. On jednak nie mówił: jesteś bezgrzeszna, lecz obdarzona łaską. Potwierdzeniem tego jest fragment listu św. Pawła do Rzymian: 'Nie ma sprawiedliwego, nawet ani jednego...wszyscy bowiem zgrzeszylii pozbawieni są chwały Bożej, a dostępują usprawiedliwienia darmo, z jego łaski, przez odkupienie, które jest w Chrystusie Jezusie' ( Wszyscy oznacza, że wszyscy, a nie wszyscy oprócz nie. W tekście greckim mamy tu pantes – „wszyscy”, które to słowo wcale nie musi zawsze oznaczać wszystkich bez wyjątku. Np. w Łk 15,1 czytamy, że do Jezusa zbliżali się „wszyscy” (pantes) grzesznicy i celnicy, aby go słuchać, co oczywiście nie może być rozumiane dosłownie, bo przecież w ówczesnym świecie starożytnym byli też tacy grzesznicy i celnicy, którzy nigdy o Nim nie słyszeli. W Dz 8,10 czytamy, że Szymon Mag, czarownik, był poważany przez „wszystkich” (pantes) i że uważali go za „moc Bożą”, co również nie może być rozumiane dosłownie. Na pewno choćby wielu Żydów postępujących wedle Prawa ST nie uważało go za moc Bożą, bo Prawo ST potępiało przecież magików i czarowników (por. Kpł 19,26; por. też Lb 23,23; Pwt 18,10; Na 3,4; Ml 3,5). Nie „wszyscy” w ówczesnym świecie słyszeli też o Szymonie. W Flp 2,21 czytamy, że „wszyscy” (pantes) szukają już tylko własnego pożytku, a nie Jezusa Chrystusa, co również nie może być rozumiane dosłownie, bo z tego wynikałoby, że nawet Paweł i inni wierni chrześcijanie z tego okresu nie szukali już Chrystusa, tylko własnego pożytku itd. W takim samym nieabsolutnym znaczeniu używa też słowa pantes grecki Stary Testament. Np. w Iz 14,18 czytamy, że „wszyscy królowie ziemi” (pantes hoi basileis ton ethnon) leżą w grobowcach, co oczywiście nie może być rozumiane dosłownie, bo w tym czasie byli też żyjący królowie na ziemi. W Jr 43,2 (LXX: Jr 50,2) czytamy, że Azariasz, Jochanan „oraz wszyscy ludzie” (kai pantes hoi andres) odezwali się do Jeremiasza. Oczywiste jest, że słowo „wszyscy” nie może być w tym wypadku rozumiane dosłownie. W Jdt 13,13 czytamy, że zbiegli się „wszyscy, od najmniejszego do największego” (pantes apo mikru heos megalu), aby zobaczyć Judytę. W tym wypadku słowo pantes („wszyscy”) znów nie jest użyte w swym dosłownym znaczeniu. W Wj 7,24 czytamy, że z powodu zanieczyszczenia Nilu „wszyscy” (pantes) Egipcjanie kopali w pobliżu Nilu w poszukiwaniu wody, co oczywiście nie może być rozumiane dosłownie, bo Egipcjanie zamieszkiwali nie tylko obszar Nilu (można ich było spotkać nawet poza Egiptem, w Kanaan – por. np. Rdz 16,1,3; 21,9; 25,12; 1 Sm 30,11; Ez 29,13). Podobnie w Rdz 47,15 czytamy, że „wszyscy” (pantes) Egipcjanie przychodzili do Józefa, prosząc go o jedzenie, co również nie może być rozumiane dosłownie z wymienionych wcześniej powodów. W 1 Krl 10,24 (por. też 2 Krl 9,23) czytamy, że „wszyscy” (pantes) przybywali do Salomona po radę, co oczywiście nie może być rozumiane dosłownie, bo na pewno byli tacy ludzie gdzieś na świecie, którzy do niego po tę radę przybyć nie mogli (choćby ze względów odległości geograficznych). Przykłady takiego zastosowania słowa pantes i słów z nim związanych można by mnożyć, jednak jak widać już choćby z powyższych przykładów, słowo to może zakładać wyjątki.
Tłumaczenia w kontekście hasła "Bibel steht" z niemieckiego na polski od Reverso Context: der Bibel steht, In der Bibel steht
– Co on tam robi? – zapytał młodszy anioł. Miał dopiero dwieście lat i nie rozumiał jeszcze wszystkich niuansów. Inna sprawa, że ci, którzy mieli parę tysięcy też nie zawsze ogarniali. – Nie widzisz co robi? – odpowiedział Edriel, starszy. – A w ogóle to mówi się “On”. Starszy anioł miał już ponad tysiąc lat i wiedział, że do Boga należy się zwracać w odpowiedni sposób, bo inaczej… – Przecież tak powiedziałem. – Nie, Benielu, powiedziałeś “on”. Małą literą. Uważaj, bo za taki brak szacunku wyśle cię do nawracania ateistów. Edriel co prawda nigdy nie widział, żeby Bóg kogoś wysłał do nawracania ateistów, ale krążyły plotki. Dzięki temu łatwo było utrzymać w ryzach tych młodszych, wystarczyło ich nastraszyć czymś, co może się stać. Nawet jeśli nigdy się to jeszcze nie stało. – Przepraszam, masz rację. Ale nadal nie rozumiem co on…. On tam robi! Przed nimi rozciągał się widok na rozległą płaszczyznę, na której, w małych grupkach, stało mnóstwo aniołów w różnym wieku. Grupki, w zależności od stopnia wtajemniczenia i odwagi, stały w różnych odległościach od widowiska. – A co widzisz? – No… wisi. – Widzisz nad czym wisi? – Daleko jest, ale wygląda jakby to była… dusza. – No właśnie – Edriel lubił edukować młodszych, którzy nie mieli takiej wiedzy jak on, zdobytej przez tysiąc lat studiów na Niebiańskim Uniwersytecie. – Nigdy nie słyszałeś jak ludzie się modlą „świeć Panie nad jego duszą”? Podobno zaczęły Go już irytować takie modlitwy, więc postanowił sprawdzić co się stanie, jeśli faktycznie zrobi to, o co proszą. – Aha. Ale czemu akurat teraz? – A któż to wie? Niezbadane są ścieżki Pana, jak to doskonale wiesz. W końcu jest suwerenny. – Suwenir… że co? – Ach tak, przecież jesteś dopiero na dwusetnym roku. Suwerenny znaczy, że może robić wszystko, co chce. – Znaczy, że nie musi się przed nikim spowiadać, jak ludzie? – Tak, ale ludzie też nie muszą, ha ha! – No wiem, On toleruje te ich dziwne pomysły. Ale tego świecenia zupełnie nie ogarniam. Przecież to kompletny bezsens! – No no! – Przepraszam… to nie do pojęcia anielskim umysłem! – Tak już lepiej. Ja też mam wątpliwości, czy to cokolwiek zmieni, ale jak On chce sprawdzić, to kto Mu zabroni? – Ale po co sprawdzać? Przecież jest wszechwiedzący… to było ostatnio na zajęciach… że wie wszystko. Więc po co sprawdza, skoro wie? Edriel nie wiedział co odpowiedzieć. Nie lubił takich sytuacji. Nie lubił przyznawać, że czegoś nie wie. Nie lubił też się uczyć. – On po prostu lubi sprawdzać. Uczyłeś się już o stworzeniu ludzi? Przecież też mógłby stworzyć od razu tylko tych, co się nadają do Wieczności, bo wie, którzy się nadają, zanim jeszcze się urodzą. Więc mógłby pominąć całą tę Ziemię, zło, cierpienie i trudne wybory. Mógłby stworzyć sobie ludzi, którzy wybraliby to, co muszą. To brzmiało sensownie i Edriela rozsadzała duma, że wymyślił taką rozsądną odpowiedź na poczekaniu. – Ale – Beniel nie dawał za wygraną – przecież to nie jest sprawdzanie co zrobią ludzie, tylko co zrobi On. Albo co zrobi Świat Materialny lub Świat duchowy. A przecież On rządzi obydwoma, więc po co sprawdza, skoro wie? Edriel był niepocieszony. Naprawdę nie miał pojęcia jak odpowiedzieć. Nie mógł się jednak do tego przyznać, bo wyszedłby na mniej rozgarniętego od jakiegoś młodziaka. Postanowił podejść z innej strony. – Jak możesz tego nie rozumieć? Przecież to oczywiste! – Nie rozumiem – Beniel, w przeciwieństwie do swojego kompana, nie bał się do tego przyznać. – Wszystko przez szatana! – Naprawdę?! To rozumiem – Beniel nadal nie rozumiał, ale bał się dociekać. Nikt nie lubił rozmawiać o szatanie. Nikt z wyjątkiem Najstarszych nie rozumiał co właściwie się stało i dlaczego. No i jak to dokładnie było z Hiobem. Sam Hiob z resztą też nie lubił wspominać tamtych czasów. Beniel był pod wrażeniem poziomu wtajemniczenia Edriela. To dodatkowo go onieśmielało, więc nic już więcej nie powiedział. Edriel natomiast był dumny z siebie, że udało mu się zamknąć usta nieznośnie dociekliwemu koledze. Milczeli tak chwilę, po czym odezwał się Beniel. – Edrielu, jesteś starszy i mądrzejszy ode mnie. Mam pytanie. – Pytaj i ucz się – powiedział z dumą. – Czy dobrze rozumiem, że Bóg kocha wszystkich? Mam na myśli, że nie tylko ludzi, ale nas też? – Oczywiście. Bóg jest Miłością. Tego uczą chyba już na początku. Jest też Sprawiedliwością, więc nie można robić złych rzeczy i uniknąć kary. – Więc wolno mi robić wszystko, co nie jest złe, prawda? – No, tak… – Edriel zaczynał się bać kierunku, w jakim zmierzała ta rozmowa. – Więc nic się nie stanie, jeśli pójdę tam i po prostu Go zapytam? Przecież to nie jest zabronione. – No… chyba nie – Edriel gorączkowo przeglądał w myślach Zasady, których przez lata się uczył, próbując znaleźć taką, którą można by tu zastosować. To raczej oczywiste, że nikt nie może sobie tak po prostu pójść i zapytać Boga! Co by to było, jakby mógł? – Nie rób tego. To będzie brak szacunku. – Ale dlaczego? – Beniel bardzo chciał wiedzieć więcej. Tak bardzo, że zapomniał nawet o strachu. – Bo… nie można ot tak sobie podchodzić do Boga! – Dlaczego? Edriel miał pot na czole. – Bo… to przecież Bóg! – Który nas kocha. – No… tak. Ale… – Czy kiedy kogoś kochasz, potępisz go za to, że chce cię lepiej rozumieć? – No… nie. – Więc pójdę tam i zapytam. – Czekaj… – ale Beniel już tego nie usłyszał. Poszedł. Edriel stał z otwartymi ustami nie wiedząc co z robić. Z jednej strony zazdrościł Benielowi odwagi, a z drugiej wiedział, że dobrze jest nie ściągać na siebie uwagi, żeby nie zostać obarczonym większą Odpowiedzialnością. Lepiej było wieść wygodne życie na Uniwersytecie robiąc tylko to, czego wymagają. Albo nawet mniej niż wymagają, bo zawsze można udawać, że zrobiło się więcej. W ten sposób można było wieść wygodne życie pozbawione stresu przez całe tysiąclecia. Trzeba być wariatem, żeby tego nie doceniać! Ten Beniel to jakiś dziwak. Edriel postanowił, że nie będzie z nim więcej rozmawiał. O ile jeszcze go kiedyś spotka. Bo kto wie, co zrobi Bóg, kiedy jakiś podrostek zacznie mu przeszkadzać w czymś ważnym. Pewnie go ześle do mniej przyjemnych zajęć. Edriel nie wiedział jakie to miałyby być zajęcia, ale był pewny, ze nie będą tak fajne, jak jego życie. Oto jak kończą bezczelni! W tym czasie Beniel dotarł do Boga. Zdziwił się, że nikt po drodze nie próbował go zatrzymać. Nawet Najstarsi w pobliżu przyglądali mu się z zaciekawieniem, ale nic nie mówili, nawet się nie poruszyli. Beniel parzył przez chwilę, ale nie zobaczył więcej niż widział z daleka. Na ziemi leżała dusza. Żywa oczywiście. Człowiek prawdopodobnie był chrześcijaninem, inaczej byłby zupełnie gdzie indziej. Nad duszą wisiał w powietrzu Bóg i… emanował blaskiem. Dusza miała zamknięte oczy. Nikt nie był w stanie znieść tak jasnego światła. Nawet aniołowie nie byli w stanie patrzeć wprost. – Eee, przepraszam? – Zaczął Beniel niepewnie, nie bardzo wiedząc jak to się robi. Na żadnych zajęciach nie uczono jak rozmawiać z Bogiem! – Tak, Benielu? – odpowiedział Bóg. Jego głos brzmiał zwyczajnie. Nie był groźny. Nie dźwięczał przerażająco w uszach, tak jak to sobie każdy wyobrażał. Był wręcz przyjemny, jak wiosenny wiatr. Bóg znał jego imię, to było do przewidzenia. Znał przecież wszystkich. – Em… mam pytanie… – Beniel mówił nadal niepewnie, ale zdobył się na odwagę. – Dlaczego to robisz? To znaczy, po co świecisz nad tą duszą? W tym momencie Bóg zrobił coś zupełnie nieoczekiwanego. Zaśmiał się. Beniel był całkowicie zaskoczony. Stał i nie wiedział co się dzieje, a Bóg się tylko śmiał. Głęboko i radośnie. Beniel zauważył, że najbliżsi aniołowie też się śmiali. Ale nie z niego, nie szyderczo. Przyjaźnie. Tak jakby cieszyli się z tego, co zrobił. Bóg w tym czasie zmniejszył nieco swoją jasność, tak, że dało się już na Niego spojrzeć wprost. Stanął też na ziemi, naprzeciwko Beniela. Dusza gdzieś zniknęła. – Dla ciebie, Benielu. Zajęło mu chwilę zanim zorientował się, że to odpowiedź na jego pytanie. Powoli wychodził z oszołomienia. – Ale… jak to? – Od dawna cię widziałem. Wiedziałem, że masz już wszystko, co potrzebne do Przejścia. Chciałem żebyś sam do tego doszedł. Dlatego zrobiłem coś niezwykłego, aby pobudzić twoją ciekawość. Świecenie nad duszą nie miało dla niej żadnego znaczenia – ona jest już w Wieczności, tam gdzie miała być. Ale miało to znaczenie dla ciebie, bo dzięki temu pokonałeś swój strach i wybrałeś to, co było najważniejsze. Zaryzykowałeś. – Ale Edriel mówił, że to będzie obraźliwe… – Edrielem rządzi strach. On ma swoją drogę i w końcu też tu dojdzie, kiedy będzie na to gotowy. Ty byłeś gotowy już teraz, dlatego postanowiłem dać ci okazję, żeby to pokazać. – Ale skoro wiedziałeś, że jestem gotowy, to mogłeś mi po prostu to powiedzieć. Bez tego… wszystkiego. – Widzisz, tu jest problem. Byłeś gotowy na zmianę, ale zmiana wymagała twojego działania. Wymagała zewnętrznej manifestacji wewnętrznej gotowości. I to się stało, w momencie, kiedy zdecydowałeś, że chcesz. Widzisz, samo chcenie to nie wszystko. Miliardy aniołów i ludzi czegoś chcą, ale nic z tym nie robią. Siedzą tam, gdzie zawsze siedzieli, bo im wygodnie. Nie mają odwagi stać się kimś więcej. Tobie nie wystarczyło samo chcenie. Zacząłeś realizować to, czego chciałeś. Niewielu to potrafi. To prawda, że kocham wszystkich. Ale użyteczni są dla mnie tylko ci, którzy decydują się robić to, co trzeba, pomimo strachu i przeszkód. Dlatego muszę każdemu z was dać wybór, i każdy musi zdecydować sam. Ja nie chcę niewolników. Chcę istoty, które są ze mną z własnej woli i z własnej woli chcą dla mnie działać. Tacy spośród ludzi nazywani są Chrześcijanami, uczniami Chrystusa, a tu wśród aniołów nazywani są Najstarszymi. Od teraz ty jesteś jednym z nich.
Neopolis jest miastem miasto, gdzie wszyscy obywatele są niezwykli – to ludzie dysponujący supermocami, roboty, przedstawiciele obcych cywilizacji, magowie, bogowie, potwory itd. Zrozumiałe więc, że policjanci pełniący służbę w tej metropolii też będą dysponować zestawem nadludzkich zdolności, a sprawy, z jakimi przyjdzie im
Skip to content Atrybuty Boga – Bóg jest wszechwiedzący Atrybuty Boga. Bóg jest wszechwiedzący. Bóg wie wszystko, zna przyszłość, teraźniejszość i przeszłość. Bóg nie musi niczego się uczyć, ponieważ wie wszystko, wie wszystko sam z siebie. Bóg w Trójcy jest jednością, można powiedzieć zna siebie doskonale, Ojciec zna Syna, a Syn zna Ojca. Duch zna Syna, a Syn zna Ducha. Spójrzmy na kilka fragmentów, które pomogą nam zrozumieć dlaczego Bóg jest wszechwiedzący. Ewangelia Mateusza, 11 rozdział: „Wszystko zostało mi dane od Mego Ojca i nikt nie zna Syna, tylko Ojciec, ani nikt nie zna Ojca tylko Syn i ten komu Syn zechce objawić.” W Ewangelia Jana, w 10 rozdziale, czytamy: „A jak mnie zna Ojciec i Ja znam Ojca i oddaję moje życie za owce.” Natomiast w 2 rozdziale Pierwszego Listu do Koryntian możemy przeczytać: „Bo kto z ludzi wie, co jest w człowieku, oprócz ducha ludzkiego, który w nim jest, tak samo i tego co jest w Bogu, nikt nie zna, oprócz Ducha Bożego.” Widzimy, że Bóg wie wszystko. Możemy o tym przeczytać choćby w Księdze Hioba, w 37 rozdziale, cytuję: „Czy wiesz jak wiszą chmury, cuda Tego, który jest doskonały we wszelkiej wiedzy.” W Księdze Psalmów jest zapisane: „Wielki jest Nasz Pan i zasobny w moc. Jego mądrość jest niezmierzona.” W 1 rozdziale Pierwszego Listu Jana znajdujemy takie werset: „Przesłanie zaś, które słyszeliśmy od Niego i wam zwiastujemy, jest takie Bóg jest światłością i nie ma w nim żadnej ciemności.” Kolejny fragment jest zawarty w 46 rozdziale Księgi Izajasza: „Wspomnijcie rzeczy dawne i odwieczne, bo ja jestem Bogiem, nie ma żadnego innego, jestem Bogiem i nie ma nikogo podobnego do mnie; Zapowiadam od początku rzeczy ostatnie i od dawna to, czego jeszcze nie było. Mówię: Mój zamiar się spełni i wykonam całą swoją wolę.” W Liście do Rzymian, w 11 rozdziale, możemy przeczytać kolejny istotne wersety: „O głębokości bogactwa zarówno mądrości, jak i poznania Boga! Jak niezbadane są jego wyroki i niedocieczone jego drogi! Któż bowiem poznał myśl Pana albo kto był jego doradcą? Lub kto pierwszy mu coś dał, aby otrzymać odpłatę? Z niego bowiem, przez niego i w nim jest wszystko. Jemu chwała na wieki. Amen.” Ponownie wróćmy do Księgi Izajasza, tym razem 2 wersety z 40 rozdziału: „Kto kierował Duchem Pana, a kto był Jego doradcą, aby Go pouczać, kogo się radzi, aby nabyć rozumu, kto pouczył Go o ścieżkach sądu, kto nauczył Go wiedzy i wskazał mu drogę roztropności.” Oczywiście wiemy, że nikt, wiemy że tylko Bóg wie wszystko. Czasami rozmawiając z ludźmi widzimy pewien dysonans, niektórzy modląc się, mają wrażenie, że o czymś opowiadają Bogu. Powinniśmy natomiast pamiętać, że Bóg wie to wszystko. Jest to naturalne, że powinniśmy wylewać przed Nim nasze serce; szczególnie jeżeli podchodzimy do Boga jako naszego Ojca i chcemy Mu o czymś opowiedzieć. Bóg wie wszystko, zna wszystkie przyczyny, zna myśli, zna tajemnice, zna uczucia i zna wszystkie sekrety. W 33 Psalmie Księgi Psalmów, możemy przeczytać: „Pan patrzy z nieba, widzi wszystkich synów ludzkich z miejsca w którym przebywa spogląda na wszystkich mieszkańców Ziemi. Ukształtował serce każdego z nich, przygląda się wszystkim i ich czynom.” Następnie w Psalmie 147, czytamy: „On liczy gwiazdy, nazywa każdą z nich po imieniu.” Księga Przysłów, 5 rozdział: „Gdyż drogi człowieka są przed oczami Pana i waży On wszystkie Jego ścieżki.” Zobaczcie jak wielkie płynie z tego pocieszenie, być może właśnie dla ciebie, jeżeli uznasz, że Bóg wie wszystko; jeżeli uznasz tą cechę Bożą. Bóg wie co cię spotka i planuje tak twoje życie, aby ono przebiegło jak najlepiej, to niesamowite, kiedy zdasz sobie z tego sprawę. Wiemy, że Pismo głosi, iż Bóg współdziała z tymi, którzy Go miłują, dla ich dobra. Wszystko układa dla ich dobra, to niesamowita rzecz, jeżeli tylko trwamy w Bogu, to ta obietnica jest naprawdę wyjątkowa. Bóg swoją wiedzą przenika wszystko, na koniec chciałbym podać kilka cytatów. Zobaczmy na 16 rozdział z Pierwszej Księgi Samuela, w której czytamy: „Lecz Pan powiedział do Samuela, nie patrz na jego urodę, ani na jego wysoki wzrost, gdyż go odrzuciłem, Pan bowiem nie patrzy na to, na co patrzy człowiek, bo człowiek patrzy na to co ma przed oczami, ale Pan patrzy na serce.” i teraz Psalm 139, od 1 do 8 wersetu, posłuchajmy: „Panie przeniknąłeś mnie i znasz mnie, wiesz kiedy siedzę i wstaję, z daleka znasz myśli moje, otaczasz moją ścieżkę i spoczynek. Wszystkie moje drogi są Ci znane, zanim na moim języku pojawi się słowo, Ty Panie już je znasz ,otaczasz mnie z tyłu i z przodu, i położyłeś na mnie Twoją rękę, zbyt cudowna jest dla mnie Twoja wiedza, jak wzniosła, nie mogę jej pojąć, dokąd ujdę przed Twoim Duchem, dokąd ucieknę przed Twoim obliczem, jeśli wstąpię do nieba Ty tam jesteś, jeśli przygotuję sobie posłanie w Szeolu, też tam jesteś.” To wspaniała cecha Boga, zachęcam do tego, abyś czytał Słowo Boże i poznawał Boga takim jakim naprawdę jest. Amen Related Posts
HUQP. 98l7eto4pp.pages.dev/34298l7eto4pp.pages.dev/20698l7eto4pp.pages.dev/20998l7eto4pp.pages.dev/29898l7eto4pp.pages.dev/33198l7eto4pp.pages.dev/17198l7eto4pp.pages.dev/21798l7eto4pp.pages.dev/2098l7eto4pp.pages.dev/85
niezbadane są ścieżki pana biblia